black

black

niedziela, 29 czerwca 2014

DPL VII - Opowiadanie o laniu



Rozdział VII



                Niedziele w domu Państwa Longworth zawsze były spokojne. Niektórzy pracownicy mieli ten dzień wolny i wyjeżdżali kierowani swoimi sprawami, ale nie Olga – kobieta, która właśnie ochoczo nakrywała stół do obiadu. Sara nazywała ją złośliwie „Grubą Olgą”, bo kobieta była dobrze zbudowana, jak chłopka starej daty.

               Stół w jadalni zaczął się zapełniać talerzami, sztućcami, szklankami, kiedy pojawiła się tu Sara. Spojrzała na Olgę, ustawiającą na stole żeliwną podstawkę pod gorące dania i założyła ręce na krzyż. Po wczorajszych wydarzeniach ani myślała się do kogokolwiek odzywać, ale ciekawość właśnie wyczutego zapachu sprawiła, że przełamała się:

               –  Co dziś na obiad?   zapytała pochmurnie.

               –  Żabnica w panierce z cytrynowego pieczywa z grillowanymi szparagami i sosem z białego wina.

Sara skrzywiła się.

               –  Przecież wiesz, że nie znoszę ryb.

               –  Są bardzo zdrowe    odpowiedziała, rozkładając serwetki na stole    Dziewczęta w panienki wieku powinny je jeść.

Sara zrobiła wielkie oczy, bo do tej pory nikt nie służby nie odważył się jej pouczyć.

               –  Nie będę tego jeść.

Olga zignorowała jej słowa. Wyszła, by po chwili wrócić z półmiskiem, w którym znajdowała się ryba.

               –  Proszę usiąść przy stole    powiedziała, nakładając jej rybę na talerz.

Sara aż się zagotowała ze złości:

               –  Powiedziałam, że nie będę tego jeść!    krzyknęła, jednocześnie w złości popychając żeliwną podstawkę.

Ta poszła ślizgiem po blacie i niefortunnie uderzyła w talerz z rybą. Danie wylądowało na podłodze, zmieniając się w breję.

               –  Ja ci dam rzucać jedzeniem!    huknęła na nią kucharka.

Złapała Sarę za rękę i siadając na krześle, pociągnęła ją za sobą. Sara, straciwszy równowagę, po prostu upadła jej na kolana.

               –  Oduczę cię takiego zachowania    wymierzyła mocne uderzenie, po którym Sara stęknęła    A gdy przyjdzie pan David, to też sobie z tobą porozmawia…    obiecała, zaczynając już dawać Sarze klaps za klapsem.

Ta próbowała uciec jej z kolan i choć nie dała rady, to już samo wicie się pozwoliło jej uniknąć niektórych razów.
 
Do jadalni wszedł David.

               –  Co zrobiła Sara?    zapytał.

               –  Co?!    Olga powtórzyła z gniewem pytanie i trzasnęła Sarę w lewy pośladek, na co ta machnęła nogami    Zaraz panu powiem co! Zrzuciła na podłogę swój talerz z jedzeniem    nagle zwróciła się do Sary    Jak tak można, powiedz mi?
 
Sara zdążyła jedynie wziąć pojedynczy oddech, gdy kucharka postawiła ją na nogi.

               –  Idź! Niech się teraz tobą zajmie pan David! Ja muszę tu posprzątać!

Sara szybciutko odsunęła się od kucharki, ale nie mogła odejść za daleko, bo tu z kolei stał David. Wskazał palcem na rozpaćkaną rybę:

               –  To twoja sprawka?    zapytał spokojnie.

               –  To było niechcący…    wytłumaczyła, szybko zasłaniając pupę.

               –  Nie o to pytam    skarcił ją    Czy zrzuciłaś jedzenie na podłogę?

Odpowiedziała mu cisza.

               –  Saro?    ponaglił ją.

Olga przeszła na drugi koniec jadalni, wyłączając się z rozmowy. Nastolatka spojrzała za nią niepewnie, a gdy upewniła się, że kobieta była dość daleko, powiedziała cicho: 

               –  Tak… ale niechcący… Potrąciłam podstawkę i ona…

               –  Potrąciłam?!    zagrzmiała Olga, która jednak usłyszała to kłamstwo    Żadne potrąciłam! Mów, co zrobiłaś!

Sara zamilkła ze spojrzeniem wbitym w podłogę. David domyślił się już, jak wyglądała prawda i oparł ręce po bokach ciała.

               –  Tak było?    zapytał.

               –  Zrzuciłam jedzenie niechcący…    brnęła dalej.

               –  Ale czy niechcący potrąciłaś podstawkę?

Sara nic nie odpowiedziała. Przestąpiła tylko z nogi na nogę, na co David westchnął:

               –  Idź do pokoju i czekaj tam na mnie.

               –  Ale…

               –  Bez dyskusji, Saro.
...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz