Casino Royal
Rozdział VIII
Była już prawie trzecia,
kiedy szczęknięcie zamka w drzwiach oznajmiło, że Alice dotarła do domu.
W porównaniu z
apartamentem, jej mieszkanie z trudem można było lubić. Było małe i ciemne, nie
tylko przez zasunięte kotarą okna – po prostu wszystko tu było ciemne: biel
ścian, brązowy dywan, meble – wszystko, czego właściciel mieszkania nie chciał
zmieniać.
Przechodząc przez drzwi
od razu znalazła się w pokoju dziennym, a dokładniej w jego skrajnie prawej
części, bo umiejscowienie drzwi niemal wymuszało otarcie się o ścianę. Przeszła
wzdłuż niej dystans około trzech metrów i odbiła w prawo, gdzie zaczynał się
nieprzyjemnie wąski korytarz. Kilka kroków dalej, po prawej stronie, były drzwi
prowadzące do jej sypialni, a vis-a-vis były drzwi od łazienki. Na końcu tego
niezbyt długiego korytarza znajdowała się kuchnia, w której nie było ani
jednego okna. Przez to wydawała się strasznie posępna, a wrażenia dopełniał
jeszcze fakt, że była niewielka i wyposażona ledwo działającym sprzętem.
Kuchenka jednak działała
bez zarzutu i Alice nastawiła wodę w czajniku, by zaparzyć herbatę. Wróciła do
dużego pokoju, odruchowo włączając telewizor, który zawsze pomagał przełamać panującą
tu ciszę. Stał na niewysokim stoliku, na środku pokoju pod ścianą, a na lewo od
niego mieściły się okna. Między nimi, a korytarzem znajdowała się wysłużona
kanapa i fotel ustawione obok siebie. Miało się z nich lepszy podgląd na
kuchnię, niż na telewizor, bo stały bokiem do niego - podobnie jak do drzwi -,
ale o lepsze ułożenie mebli na tym metrażu było trudno. Sytuacji nie ułatwiała
także niska drewniana ława, która stała częściowo przed fotelem, a częściowo
przed kanapą i zabierała sporo miejsca.
– Muszę wziąć prysznic – pomyślała
Alice.
Wróciła do kuchni
jeszcze tylko na chwilę, by zalać wrzątkiem herbatę i teraz udała się do
łazienki, gdzie po drodze zostawiła kubek z gorącą herbatą. Zawsze go stawiała
na półeczce obok drzwi, skąd później odbierała go, mogąc się delektować
przestygniętą herbatą.
Pod prysznicem, Alice tylko
pozornie skupiła się na namydlaniu ciała płynem do kąpieli. Myślami była w
hotelu, gdzie zostawił ją Tony i gdzie być może nadal powinna być.
– Chyba niepotrzebnie tak
spanikowałam… Tony jest opiekuńczy, ciepły, nie mógłby mnie skrzywdzić – rozważała w myślach – Nawet mnie nakarmił – zażartowała i uśmiechnęła się do siebie – Przy nim czuję się wspaniale, bezpiecznie,
tylko ta broń… Boże, czemu on musi być gangsterem? – westchnęła.
Po umyciu się, owinęła
ciało żółtym, bawełnianym ręcznikiem i bez pośpiechu rozczesała mokre włosy.
Opuściwszy łazienkę, od razu sięgnęła po herbatę pozostawioną na szafce. Miała
już idealną temperaturę, nie za zimną i nie za ciepłą, a charakterystyczna goryczka,
za którą nie przepadała, wyparowała gdzieś do atmosfery.
Weszła do dużego pokoju
i znów odstawiła herbatę, by poprawić ręcznik, który się poluzował.
Nie mogła wiedzieć, że
nie była w domu sama... Intruz, który stał kilka kroków dalej, niczym nie
zdradził swej obecności. Czekał, aż sama go dostrzeże.
I dostrzegła… Sylwetkę
przy oknie, która stała tyłem do niej i trzymała ręce w kieszeniach.
Alice krzyknęła, odskakując
w tył, a postać odwróciła się. Rozpoznała intruza.
– Chryste, Tony – sapnęła, przyciskając rękę do łomoczącej piersi
– Co ty tu robisz?! Jak tu wszedłeś?! – zaatakowała
od razu.
Nie mogła uwierzyć, że
Tony tak bezczelnie naruszył jej prywatność; że włamał się tu i czekał, kiedy
ona zupełnie niczego nieświadoma, brała prysznic. Domyśliła się, że to Enrico podał
mu jej adres i to nie spodobało jej się jeszcze bardziej.
Ale to, jaką ona czuła
złość do niego, było niczym w porównaniu z tym, z jakim gniewem patrzył na nią
Tony.
– Nie było cię w hotelu, więc przyjechałem.
– Kto ci pozwolił tu wejść?!
– A tobie kto pozwolił wyjść? – odbił piłeczkę, której nie złapała.
– Musiałam – zająknęła się – Mówiłam ci.
– A ja ci powiedziałem, że masz zostać.
Powiedział to tak
władczo, że Alice na moment zwątpiła, które z nich miało rację. Nastała cisza.
– Sporo o tobie myślałem, Alice… – odezwał się Tony – … i wiesz co mi przyszło do głowy? – zrobił dwa kroki w jej stronę – Że
ty lubisz być niegrzeczna.
– Co…? Nie… – zaprzeczyła speszona.
– Masz jeszcze ślady na dupie – powiedział wręcz rozeźlony – , a mimo to mnie nie posłuchałaś i wyszłaś.
Jak myślisz, co teraz z tobą zrobię?
Alice nie
odpowiedziała. Stała i patrzyła z lękiem, jak Tony wyciągał ręce z kieszeni,
jakby nagle zamierzał ich użyć. Cofnęła się o krok. Niespodziewanie, Tony
usiadł na fotelu, który stał tuż za nim.
– Chodź tu – wskazał swoje kolana.
Poczuła wstyd, bunt i
strach, które jak jedna gruba strzała, przeszyły ją na wylot. Nie chciała tego
robić, nawet pomyślała o ucieczce z pokoju, ale rozsądek wyszeptał jej, że sprzeciw
nie skończyłby się dla niej dobrze. Podeszła.
Kiedy się zbliżała,
nogi zdawały jej się cięższe o dwadzieścia kilo, a zaciśnięte gardło nie
chciało przemówić żadnym słowem, choć setka wirowała w jej głowie. Stanęła przy
fotelu.
Jeszcze poprawiła
włosy, jak gdyby zwłoka mogła jakoś zniechęcić Tony’ego, ale kiedy nic takiego
się nie wydarzyło, położyła się. Tony nie poganiał jej, nawet nie dotknął. Po
prostu obserwował Alice.
Kiedy już się ułożyła, bez
ostrzeżenia docisnął ją w pasie i wymierzył dwa strasznie gniewne uderzenia.
Były tak mocne, że już
sam ich huk wystraszył Alice. Oblała ją fala gorąca, ale razy same w sobie prawie
nie bolały. Być może celowo miały ją bardziej przestraszyć, niż zaboleć.
Bawełniany ręcznik
chronił ją jeszcze tylko przez sekundę, nim Tony go podwinął. Alice natychmiast
zaoponowała, próbując go pociągnąć w przeciwną stronę i przegrała, kiedy silna
dłoń Tony’ego wyszarpnęła go jej z palców.
– I jeszcze będziesz mi się stawiać, tak? – groźnie mruknął, podciągając
ręcznik aż do jej talii.
Alice walczyła z takimi
emocjami, że z trudem oddychała. Bała się, że zaraz poczuje jego siłę w całej
okazałości, a to czym dysponował, mogło jej zrobić nowe ślady i to obok tych,
które jeszcze nie miały czasu zejść.
Wzdrygnęła się, gdy
Tony nieoczekiwanie pogładził ją po pośladku. Przemierzył całą jego
powierzchnię, a potem wolno przeszedł do drugiego. Byłby to dla niej miły
dotyk, gdyby nie to, że skojarzył jej się z cichą groźbą.
– Zasługujesz na mocne lanie, kotku – powiedział – Bardzo mnie
zdenerwowałaś.
– Nie chciałam… Przepraszam…
Tony przestał ją
głaskać, by jeszcze wyżej podciągnąć ręcznik.
– Powiedz, ile razy musisz dostać po tyłku, by zrozumieć, że ze mną się
nie igra?
– Nie, Tony, proszę…! – krzyknęła, jednocześnie zasłaniając pośladki.
– Byłem cierpliwy, Alice… – odrzekł spokojnie i odsunął jej dłoń – …ale
ty… – zawiesił głos – …ciągle sprawdzasz, na ile możesz sobie
pozwolić.
– To nie tak! Naprawdę…!
– Nawet teraz sprawdzasz, czy zdołasz mnie przekonać do zmiany zdania.
Powiem ci od razu: Nie.
– Tony, proszę…! Wyjaśnię ci!
– Za późno, kotku. Dostaniesz lanie, a wyjaśnień posłucham sobie potem.
W tej samej chwili,
uniósł rękę i wymierzył Alice klapsa. Jęknęła, pchnięta jego siłą. Poczuła następnego i już od tego momentu
zaczęła się poruszać rytmicznie pod wpływem nowych klapsów. Czuła je dokładnie,
były ciężkie i stanowcze, ale zaskakujące było to, że nie bolały ją tak, jak
się tego spodziewała. Wyraźnie czuła narastające ciepło na skórze, ale nic, co
by ją zmuszało do głośnego krzyku. Potulnie więc znosiła razy, w myślach błagając
tylko o to, by Tony nie zaczął używać więcej siły.
Kiedy liczba klapsów
wciąż rosła i rosła, a ciepło przemieniło się w gorąc, Alice przestała być taka
potulna. Zasłoniła się, krzycząc:
– Już! Proszę, przestań…!
– To dopiero początek, Alice – odparł – Nie posłuchałaś mnie i myślisz, że
teraz może się to zakończyć na kilku klapsach? Błąd, kotku… – ponownie odsunął jej dłoń – Nie zakończy się.
Jego ręka opadła z trzaskiem,
a Alice zamilkła, zaciskając powieki. Od nowa zaczęła się poruszać w przód i
tył, tak jak wymuszały to na niej klapsy. Ta chwila rozmowy nawet minimalnie nie
ukoiła temperatury na jej pośladkach i z każdym uderzeniem rosła, wywołując coraz
większe uczucie pieczenia. Alice zaczęła się wiercić, ruszać nogami, aż w końcu
nie wytrzymała i powtórnie się zasłoniła.
– Proszę…! Ja już więcej nie wytrzymam!
– Nie masz wyboru – powiedział, zdecydowanie odsuwając jej rękę.
Znowu dosięgnął ją
klaps i po nim znowu był następny. Alice podrygiwała, zagryzała wargi i coraz
częściej pojękiwała. Czuła, że pieczenie zaczynało się przemieniać w okropne palenie,
które wnikało tak głęboko w jej skórę, że mogło ją doprowadzić do płaczu. Zaczęła
machać nogami, ale klapsy nie przestawały spadać. Dalej trzaskały o jej
pośladki i dalej rozpalały je do czerwoności, aż Alice zasłoniła się z
krzykiem:
– Dość! Błagam…!
Wtedy Tony położył rękę
tuż obok jej dłoni i znów zaczął ją gładzić po pośladkach.
– Boli? – zapytał.
– Tak…
– Ale chyba nie mocno, skoro wciąż nie boisz mi się stawiać? – pytając, lekko
poklepał ją palcami po pośladku.
Alice spięła się. Nie
miała pojęcia co odpowiedzieć, a im dłużej trwała cisza, tym bardziej bała się,
że zaraz dostanie okrutnie mocnego klapsa i to teraz, kiedy jej pupa już tak
strasznie pulsowała.
Tony głaskał ją i chyba
nie oczekiwał odpowiedzi, bo sam zdawał się nad nią rozmyślać. W końcu
westchnął:
– Dostaniesz jeszcze dziesięć razy, a potem porozmawiamy – zadecydował, zabierając jej rękę na plecy.
– Nie…! – jęknęła, próbując mu ją wyrwać.
Wbrew swojej woli,
przyjęła jeszcze dziesięć uderzeń, które nie były ani mocniejsze, ani słabsze,
za to szybciej wzdrygały jej ciałem. Po nich, pośladki Alice sięgnęły już kresu
wytrzymałości i naprawdę niewiele jej już brakowało do głośnego krzyku.
– A teraz… – powiedział Tony, mocniej zaciskając palce na jej nadgarstku – …chce usłyszeć wyjaśniania.
Puścił Alice, a ona od
razu przyłożyła odzyskaną rękę do pośladków, jakby chciała w ten sposób
zatrzymać ich pulsowanie. Nieskutecznie, niestety… Wzięła głębszy wdech i z
rumieńcami na twarzy, ostrożnie zeszła z kolan Tony’ego. Obserwował ją bardzo
uważnie, a kiedy poprawiła ręcznik, aby zakryć pupę, zauważyła oznaki
zniecierpliwienia na jego twarzy, spowodowane czekaniem. Zagryzła wargi.
– Dlaczego wyszłaś? – zapytał bardzo poważnym tonem.
Alice stanęła przed
bardzo trudną decyzją. Mogła mu powiedzieć prawdę i przekonać się, jak
zareaguje, albo wymyślić jakieś kłamstwo i mieć nadzieję, że uwierzy w nie,
dając tematowi spokój.
– Chciałam zostać, ale…
– Ale?
Alice westchnęła ciężko.
Miała nadzieję, że nie pożałuje decyzji, którą właśnie podjęła.
– Znalazłam twoją broń… – wyjawiła.
...
Najlepsze opowiadania związane ze spankingiem jakie kiedykolwiek czytałam ! To jest tak wciągające, że nie mogę oderwać się od czytania, ani na sekundkę. Postać głównego bohatera...niezwykle pociągający.
OdpowiedzUsuńStrasznie Ci dziękuję za ten komentarz. To najmilsze słowa, jakie może przeczytać autor :) Kocham pisać i najchętniej robiłabym tylko to, od rana do nocy :D
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem tego opowiadania, czekam na kolejne rozdziały ; )
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Już pracuję nad następnym rozdziałem ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie już nie mogę się doczekać kiedy będzie następna część :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję :) Strasznie się cieszę, że śledzicie moje opowiadania, że podobają się Wam. :) Każdą wolną chwilę poświęcam pisaniu, więc mam nadzieję, że już niedługo zaprezentuję Wam następną część.
OdpowiedzUsuńWspaniał◘e opowiadanie , starsznie mnie wciągneło, kiedy następna część ?
OdpowiedzUsuńPracuję nad nią ;)
UsuńJa tez czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńCiężko mi powiedzieć, kiedy skończę następny rozdział. Jak pisałam wcześniej, moja praca zabiera mi masę czasu i brakuje mi go na pisanie...ale staram się go znaleźć, bo kocham pisać i nigdy nie przestanę ;)
UsuńTo dobrze że nie rezygnuje z czegoś co lubisz, pisz dalej ja poczekam. Pozdrawiam
UsuńBardzo wciągające... Najlepsze opowiadanie jakie czytałam. Nie mogę się już doczekać kolejnej części:)
OdpowiedzUsuńJedno z bardziej klimatycznych opowiadań - super - czekam na więcej
OdpowiedzUsuńDaga
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa :))) Myślę, że dzisiaj lub jutro opublikuję część rozdziału, a resztę postaram się opublikować w przeciągu 10 dni. ;)
OdpowiedzUsuńMoment w którym Alice myśli "Chyba niepotrzebnie tak spanikowałam... Czemu on musi być gangsterem?" i wszystko co pomiędzy tym, pokazuje na jakim poziomie emocjonalnym i uczuciowym jest bohaterka. Jej myśli szacuję na jakieś 13-16 lat, a nie na dorosłą kobietę. Laska naprawdę ma sporych rozmiarów klapki na oczach.
OdpowiedzUsuńhttp://takamilosc.blogspot.com/