black

black

piątek, 12 czerwca 2015

CR VIII - opowiadanie o laniu



 Casino Royal



Rozdział VIII

 

 



Była już prawie trzecia, kiedy szczęknięcie zamka w drzwiach oznajmiło, że Alice dotarła do domu. 

W porównaniu z apartamentem, jej mieszkanie z trudem można było lubić. Było małe i ciemne, nie tylko przez zasunięte kotarą okna – po prostu wszystko tu było ciemne: biel ścian, brązowy dywan, meble – wszystko, czego właściciel mieszkania nie chciał zmieniać. 

Przechodząc przez drzwi od razu znalazła się w pokoju dziennym, a dokładniej w jego skrajnie prawej części, bo umiejscowienie drzwi niemal wymuszało otarcie się o ścianę. Przeszła wzdłuż niej dystans około trzech metrów i odbiła w prawo, gdzie zaczynał się nieprzyjemnie wąski korytarz. Kilka kroków dalej, po prawej stronie, były drzwi prowadzące do jej sypialni, a vis-a-vis były drzwi od łazienki. Na końcu tego niezbyt długiego korytarza znajdowała się kuchnia, w której nie było ani jednego okna. Przez to wydawała się strasznie posępna, a wrażenia dopełniał jeszcze fakt, że była niewielka i wyposażona ledwo działającym sprzętem. 
Kuchenka jednak działała bez zarzutu i Alice nastawiła wodę w czajniku, by zaparzyć herbatę. Wróciła do dużego pokoju, odruchowo włączając telewizor, który zawsze pomagał przełamać panującą tu ciszę. Stał na niewysokim stoliku, na środku pokoju pod ścianą, a na lewo od niego mieściły się okna. Między nimi, a korytarzem znajdowała się wysłużona kanapa i fotel ustawione obok siebie. Miało się z nich lepszy podgląd na kuchnię, niż na telewizor, bo stały bokiem do niego - podobnie jak do drzwi -, ale o lepsze ułożenie mebli na tym metrażu było trudno. Sytuacji nie ułatwiała także niska drewniana ława, która stała częściowo przed fotelem, a częściowo przed kanapą i zabierała sporo miejsca.

               – Muszę wziąć prysznic – pomyślała Alice.

Wróciła do kuchni jeszcze tylko na chwilę, by zalać wrzątkiem herbatę i teraz udała się do łazienki, gdzie po drodze zostawiła kubek z gorącą herbatą. Zawsze go stawiała na półeczce obok drzwi, skąd później odbierała go, mogąc się delektować przestygniętą herbatą. 

Pod prysznicem, Alice tylko pozornie skupiła się na namydlaniu ciała płynem do kąpieli. Myślami była w hotelu, gdzie zostawił ją Tony i gdzie być może nadal powinna być.

               – Chyba niepotrzebnie tak spanikowałam… Tony jest opiekuńczy, ciepły, nie mógłby mnie skrzywdzić   rozważała w myślach   Nawet mnie nakarmił  – zażartowała i uśmiechnęła się do siebie   Przy nim czuję się wspaniale, bezpiecznie, tylko ta broń… Boże, czemu on musi być gangsterem?  – westchnęła.

Po umyciu się, owinęła ciało żółtym, bawełnianym ręcznikiem i bez pośpiechu rozczesała mokre włosy. Opuściwszy łazienkę, od razu sięgnęła po herbatę pozostawioną na szafce. Miała już idealną temperaturę, nie za zimną i nie za ciepłą, a charakterystyczna goryczka, za którą nie przepadała, wyparowała gdzieś do atmosfery.

Weszła do dużego pokoju i znów odstawiła herbatę, by poprawić ręcznik, który się poluzował.

Nie mogła wiedzieć, że nie była w domu sama... Intruz, który stał kilka kroków dalej, niczym nie zdradził swej obecności. Czekał, aż sama go dostrzeże. 

I dostrzegła… Sylwetkę przy oknie, która stała tyłem do niej i trzymała ręce w kieszeniach.

Alice krzyknęła, odskakując w tył, a postać odwróciła się. Rozpoznała intruza.

               – Chryste, Tony   sapnęła, przyciskając rękę do łomoczącej piersi   Co ty tu robisz?! Jak tu wszedłeś?!   zaatakowała od razu.

Nie mogła uwierzyć, że Tony tak bezczelnie naruszył jej prywatność; że włamał się tu i czekał, kiedy ona zupełnie niczego nieświadoma, brała prysznic. Domyśliła się, że to Enrico podał mu jej adres i to nie spodobało jej się jeszcze bardziej.

Ale to, jaką ona czuła złość do niego, było niczym w porównaniu z tym, z jakim gniewem patrzył na nią Tony.

               – Nie było cię w hotelu, więc przyjechałem.

               – Kto ci pozwolił tu wejść?!

               – A tobie kto pozwolił wyjść? – odbił piłeczkę, której nie złapała.

               – Musiałam – zająknęła się – Mówiłam ci.

               – A ja ci powiedziałem, że masz zostać.

Powiedział to tak władczo, że Alice na moment zwątpiła, które z nich miało rację. Nastała cisza. 

               – Sporo o tobie myślałem, Alice…   odezwał się Tony  – … i wiesz co mi przyszło do głowy?   zrobił dwa kroki w jej stronę   Że ty lubisz być niegrzeczna.

               – Co…? Nie… – zaprzeczyła speszona.

               – Masz jeszcze ślady na dupie   powiedział wręcz rozeźlony  – , a mimo to mnie nie posłuchałaś i wyszłaś. Jak myślisz, co teraz z tobą zrobię? 

Alice nie odpowiedziała. Stała i patrzyła z lękiem, jak Tony wyciągał ręce z kieszeni, jakby nagle zamierzał ich użyć. Cofnęła się o krok. Niespodziewanie, Tony usiadł na fotelu, który stał tuż za nim.

               – Chodź tu – wskazał swoje kolana.

Poczuła wstyd, bunt i strach, które jak jedna gruba strzała, przeszyły ją na wylot. Nie chciała tego robić, nawet pomyślała o ucieczce z pokoju, ale rozsądek wyszeptał jej, że sprzeciw nie skończyłby się dla niej dobrze. Podeszła.

Kiedy się zbliżała, nogi zdawały jej się cięższe o dwadzieścia kilo, a zaciśnięte gardło nie chciało przemówić żadnym słowem, choć setka wirowała w jej głowie. Stanęła przy fotelu.

Jeszcze poprawiła włosy, jak gdyby zwłoka mogła jakoś zniechęcić Tony’ego, ale kiedy nic takiego się nie wydarzyło, położyła się. Tony nie poganiał jej, nawet nie dotknął. Po prostu obserwował Alice.

Kiedy już się ułożyła, bez ostrzeżenia docisnął ją w pasie i wymierzył dwa strasznie gniewne uderzenia. 

Były tak mocne, że już sam ich huk wystraszył Alice. Oblała ją fala gorąca, ale razy same w sobie prawie nie bolały. Być może celowo miały ją bardziej przestraszyć, niż zaboleć. 

Bawełniany ręcznik chronił ją jeszcze tylko przez sekundę, nim Tony go podwinął. Alice natychmiast zaoponowała, próbując go pociągnąć w przeciwną stronę i przegrała, kiedy silna dłoń Tony’ego wyszarpnęła go jej z palców. 

               – I jeszcze będziesz mi się stawiać, tak? – groźnie mruknął, podciągając ręcznik aż do jej talii.

Alice walczyła z takimi emocjami, że z trudem oddychała. Bała się, że zaraz poczuje jego siłę w całej okazałości, a to czym dysponował, mogło jej zrobić nowe ślady i to obok tych, które jeszcze nie miały czasu zejść. 

Wzdrygnęła się, gdy Tony nieoczekiwanie pogładził ją po pośladku. Przemierzył całą jego powierzchnię, a potem wolno przeszedł do drugiego. Byłby to dla niej miły dotyk, gdyby nie to, że skojarzył jej się z cichą groźbą.

               – Zasługujesz na mocne lanie, kotku – powiedział – Bardzo mnie zdenerwowałaś.

               – Nie chciałam… Przepraszam…

Tony przestał ją głaskać, by jeszcze wyżej podciągnąć ręcznik.

               – Powiedz, ile razy musisz dostać po tyłku, by zrozumieć, że ze mną się nie igra? 

               – Nie, Tony, proszę…! – krzyknęła, jednocześnie zasłaniając pośladki.

               – Byłem cierpliwy, Alice…   odrzekł spokojnie i odsunął jej dłoń    …ale ty…   – zawiesił głos –  …ciągle sprawdzasz, na ile możesz sobie pozwolić. 

               – To nie tak! Naprawdę…!

               – Nawet teraz sprawdzasz, czy zdołasz mnie przekonać do zmiany zdania. Powiem ci od razu: Nie.

               – Tony, proszę…! Wyjaśnię ci!

               – Za późno, kotku. Dostaniesz lanie, a wyjaśnień posłucham sobie potem.

W tej samej chwili, uniósł rękę i wymierzył Alice klapsa. Jęknęła, pchnięta jego siłą.  Poczuła następnego i już od tego momentu zaczęła się poruszać rytmicznie pod wpływem nowych klapsów. Czuła je dokładnie, były ciężkie i stanowcze, ale zaskakujące było to, że nie bolały ją tak, jak się tego spodziewała. Wyraźnie czuła narastające ciepło na skórze, ale nic, co by ją zmuszało do głośnego krzyku. Potulnie więc znosiła razy, w myślach błagając tylko o to, by Tony nie zaczął używać więcej siły.

Kiedy liczba klapsów wciąż rosła i rosła, a ciepło przemieniło się w gorąc, Alice przestała być taka potulna. Zasłoniła się, krzycząc:

               – Już! Proszę, przestań…! 

               – To dopiero początek, Alice – odparł – Nie posłuchałaś mnie i myślisz, że teraz może się to zakończyć na kilku klapsach? Błąd, kotku…  – ponownie odsunął jej dłoń  –  Nie zakończy się.

Jego ręka opadła z trzaskiem, a Alice zamilkła, zaciskając powieki. Od nowa zaczęła się poruszać w przód i tył, tak jak wymuszały to na niej klapsy. Ta chwila rozmowy nawet minimalnie nie ukoiła temperatury na jej pośladkach i z każdym uderzeniem rosła, wywołując coraz większe uczucie pieczenia. Alice zaczęła się wiercić, ruszać nogami, aż w końcu nie wytrzymała i powtórnie się zasłoniła.  

               – Proszę…! Ja już więcej nie wytrzymam!

               – Nie masz wyboru – powiedział, zdecydowanie odsuwając jej rękę.

Znowu dosięgnął ją klaps i po nim znowu był następny. Alice podrygiwała, zagryzała wargi i coraz częściej pojękiwała. Czuła, że pieczenie zaczynało się przemieniać w okropne palenie, które wnikało tak głęboko w jej skórę, że mogło ją doprowadzić do płaczu. Zaczęła machać nogami, ale klapsy nie przestawały spadać. Dalej trzaskały o jej pośladki i dalej rozpalały je do czerwoności, aż Alice zasłoniła się z krzykiem:

               – Dość! Błagam…!

Wtedy Tony położył rękę tuż obok jej dłoni i znów zaczął ją gładzić po pośladkach.

               – Boli? – zapytał.

               – Tak…

               – Ale chyba nie mocno, skoro wciąż nie boisz mi się stawiać? – pytając, lekko poklepał ją palcami po pośladku.

Alice spięła się. Nie miała pojęcia co odpowiedzieć, a im dłużej trwała cisza, tym bardziej bała się, że zaraz dostanie okrutnie mocnego klapsa i to teraz, kiedy jej pupa już tak strasznie pulsowała.  

Tony głaskał ją i chyba nie oczekiwał odpowiedzi, bo sam zdawał się nad nią rozmyślać. W końcu westchnął:

               – Dostaniesz jeszcze dziesięć razy, a potem porozmawiamy – zadecydował,  zabierając jej rękę na plecy.

               – Nie…! – jęknęła, próbując mu ją wyrwać.

Wbrew swojej woli, przyjęła jeszcze dziesięć uderzeń, które nie były ani mocniejsze, ani słabsze, za to szybciej wzdrygały jej ciałem. Po nich, pośladki Alice sięgnęły już kresu wytrzymałości i naprawdę niewiele jej już brakowało do głośnego krzyku.
  
               – A teraz… – powiedział Tony, mocniej zaciskając palce na jej nadgarstku – …chce usłyszeć wyjaśniania.

Puścił Alice, a ona od razu przyłożyła odzyskaną rękę do pośladków, jakby chciała w ten sposób zatrzymać ich pulsowanie. Nieskutecznie, niestety… Wzięła głębszy wdech i z rumieńcami na twarzy, ostrożnie zeszła z kolan Tony’ego. Obserwował ją bardzo uważnie, a kiedy poprawiła ręcznik, aby zakryć pupę, zauważyła oznaki zniecierpliwienia na jego twarzy, spowodowane czekaniem. Zagryzła wargi. 
 
               – Dlaczego wyszłaś? – zapytał bardzo poważnym tonem.

Alice stanęła przed bardzo trudną decyzją. Mogła mu powiedzieć prawdę i przekonać się, jak zareaguje, albo wymyślić jakieś kłamstwo i mieć nadzieję, że uwierzy w nie, dając tematowi spokój.

               – Chciałam zostać, ale… 

               – Ale?

Alice westchnęła ciężko. Miała nadzieję, że nie pożałuje decyzji, którą właśnie podjęła.

               – Znalazłam twoją broń… – wyjawiła.

...

15 komentarzy:

  1. Najlepsze opowiadania związane ze spankingiem jakie kiedykolwiek czytałam ! To jest tak wciągające, że nie mogę oderwać się od czytania, ani na sekundkę. Postać głównego bohatera...niezwykle pociągający.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie Ci dziękuję za ten komentarz. To najmilsze słowa, jakie może przeczytać autor :) Kocham pisać i najchętniej robiłabym tylko to, od rana do nocy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wielkim wrażeniem tego opowiadania, czekam na kolejne rozdziały ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki. :) Już pracuję nad następnym rozdziałem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie już nie mogę się doczekać kiedy będzie następna część :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję :) Strasznie się cieszę, że śledzicie moje opowiadania, że podobają się Wam. :) Każdą wolną chwilę poświęcam pisaniu, więc mam nadzieję, że już niedługo zaprezentuję Wam następną część.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniał◘e opowiadanie , starsznie mnie wciągneło, kiedy następna część ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tez czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi powiedzieć, kiedy skończę następny rozdział. Jak pisałam wcześniej, moja praca zabiera mi masę czasu i brakuje mi go na pisanie...ale staram się go znaleźć, bo kocham pisać i nigdy nie przestanę ;)

      Usuń
    2. To dobrze że nie rezygnuje z czegoś co lubisz, pisz dalej ja poczekam. Pozdrawiam

      Usuń
  9. Bardzo wciągające... Najlepsze opowiadanie jakie czytałam. Nie mogę się już doczekać kolejnej części:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedno z bardziej klimatycznych opowiadań - super - czekam na więcej
    Daga

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa :))) Myślę, że dzisiaj lub jutro opublikuję część rozdziału, a resztę postaram się opublikować w przeciągu 10 dni. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moment w którym Alice myśli "Chyba niepotrzebnie tak spanikowałam... Czemu on musi być gangsterem?" i wszystko co pomiędzy tym, pokazuje na jakim poziomie emocjonalnym i uczuciowym jest bohaterka. Jej myśli szacuję na jakieś 13-16 lat, a nie na dorosłą kobietę. Laska naprawdę ma sporych rozmiarów klapki na oczach.

    http://takamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń