Rozdział III
Niedługo później, panna
Anabell oprowadzała Davida po domu. Została o to poproszona przez pana
Oakwella, za co David był mu wdzięczny, bo polubił jej nieśmiałe towarzystwo.
Anabell potraktowała swoje
zadanie bardzo służbowo i podczas całego oprowadzania po północnym skrzydle,
nie mówiła o niczym, co nie było częścią domu.
– A tu jest gabinet pana Adama – otworzyła kolejne drzwi.
W środku było ciemno, ale David szybko wyłapał wzrokiem co większe
przedmioty. Stało tu duże, drewniane biurko, szafki i regały z książkami, a na
środku znajdował się rzeźbiony stół i stojący na nim globus o rozmiarach
giganta. Podszedł do niego, ale wątłe światło padające na ścianę za biurkiem,
a dokładniej na przedmiot tam wiszący, odwrócił jego uwagę.
– Co to jest? – zapytał i kiwnął głową na
ścianę.
Anabell podążyła za nim wzrokiem.
– To? –
zaśmiała się – To
packa.
– Packa? – powtórzył
i dokładniej przyjrzał się przedmiotowi.
Była to podłużna, drewniana deska z rączką, która mogłaby pełnić rolę
kija do krykieta, gdyby nie liczne, wywiercone w niej otwory.
– Tak –
roześmiała się raz jeszcze – Pan
Adam straszył nią Sarę, że dostanie lanie, jeśli będzie niegrzeczna.
– Zakładam, że nigdy nie była w użytku? – zażartował.
Anabell uśmiechnęła się, ale znacznie mniej radośnie niż chwilę
wcześniej.
– Nie. Pan Adam nigdy jej nawet nie postawił w
kącie.
– To widać – powiedział do siebie w
myślach.
– Chodźmy. Pokaże panu pokój – zaproponowała.
– Jestem David, Anabell – przypomniał jej z uśmiechem.
Nieśmiałej Anabelli natychmiast zapłonęły policzki.
– Więc… chodźmy… Davidzie...
Ruszyła w stronę drzwi, a kiedy David szedł za nią zastanawiając się, czemu aż tak onieśmiela Anabell, odwrócił się, by jeszcze raz rzucić okiem na packę.
Ruszyła w stronę drzwi, a kiedy David szedł za nią zastanawiając się, czemu aż tak onieśmiela Anabell, odwrócił się, by jeszcze raz rzucić okiem na packę.
– Ciekawe, ile razy pan Longworth ją ściągał?
…
Trochę krótkie te rozdziały..Lalpaula
OdpowiedzUsuń