Rozdział VIII
Sara siedziała na łóżku i z
niepokojem patrzyła na drzwi. Ze
wszystkich sił starała się sobie wmówić, że nie powinna zostać ukarana za coś,
co zrobiła nieumyślnie, ale kiedy tak siedziała i wsłuchiwała się w łomot
własnego serca, uświadomiła sobie, że jedyne czego teraz chciała, to cofnąć
czas. Tak. Miała wyrzuty sumienia. Miała je i były one tak samo nieznośne, jak
sekundy, które upływały jej na czekaniu na Davida.
David w końcu przyszedł do niej.
Usiadł na fotelu i ciężko westchnął:
– Masz szesnaście lat Saro, tak?
– Tak…
– I nie chcesz być dłużej traktowana jak dziecko, tak?
Pokiwała niepewnie głową nie
wiedząc, czemu ma służyć to pytanie.
– Więc musisz się nauczyć przyjmowania konsekwencji, jak osoba dorosła.
Sara spojrzała na niego uważniej.
– Póki co, zachowujesz się, jak dziecko, które nie rozumie, że i tak nie
uniknie kary.
– Bo to boli… – wtrąciła się cicho.
– Musi boleć. To kara.
– Nie chciałam zrzucić jedzenia – powiedziała z żalem – Zrobiłam
to niechcący.
– Ale w podstawkę nie uderzyłaś już niechcący, prawda? Wybuchłaś i
zrobiłaś coś, co skończyło się w sposób, którego nie przewidziałaś.
– Tak.
– Chciałaś też ukryć, że celowo w nią uderzyłaś – przypomniał.
– Tak…
– No właśnie. Więc powinnaś przyjąć karę, skoro wiesz, że na nią zasłużyłaś.
Sara odwróciła głowę. Na jej
twarzy toczyła się walka, którą David dostrzegł i dał jej czas, żeby sama
zdecydowała o jej wyniku.
I coś się zmieniło. Sara
spojrzała na niego dojrzale, ze spokojem w oczach.
– Mocno mnie pan zbije? – zapytała.
– To zależy od ciebie. Jeśli grzecznie zniesiesz karę, to dostaniesz tylko dziesięć klapsów i jeden raz packą za ukrywanie prawdy.
– Nie… Tylko nie packa…
– To i tak bardzo łagodna kara. Powinnaś dostać mocniej, ale masz jeszcze
ślady po poprzedniej.
Sara zatoczyła nogą po podłodze.
Wstała i spojrzała na Davida, jakby czekając na zaproszenie z jego strony.
– Chodź tu – powiedział łagodnie, wskazując swoje kolana.
Podeszła do niego, raz jeszcze
upewniając się wzrokiem, że właściwie postępuje, a gdy David wziął ją za rękę,
uległa. Położyła się na jego kolanach.
David zsunął jej spodnie i
bieliznę, odsłaniając tylko tyle ciała, ile potrzebował do
wymierzenia kary. Dał jej pierwszego klapsa i odczekał chwilę. Nie
poruszyła się. Dał jej szóstego, siódmego i poza drgnięciem, wciąż leżała w tej
samej pozycji. Wymierzył jeszcze trzy, po każdym robiąc chwilę przerwy, a Sara
nieprzerwanie zachowywała spokój.
– Bardzo ładnie, Saro – pochwalił ją
– Teraz wstań i przynieś packę –
poprosił.
– Muszę…? Nie może pan zamiast tego dać mi jeszcze kilku klapsów?
– A o czym rozmawialiśmy przed chwilą?
– zagadnął spokojnie – Taka
jest kara i taką musisz przyjąć.
Sara spełniła jego polecenie. Dała
mu packę, czekając na dalsze polecenia.
– Oprzyj się o biurko.
Zrobiła to bez ociągania się.
Oparła się rękoma, a głowę przechyliła w bok, jakby chciała zobaczyć, kiedy
trafi ją packa. I doczekała się. Kiedy packa doszła, z ust Sary wydobyło się
urwane stęknięcie.
– I co? Czy nie jest lepiej znieść karę, niż się przed nią bronić? –
zapytał David.
– Jest – przyznała.
Pogłaskał ją po głowie.
– Możesz odnieść packę.
...
Świetne opowiadania, świetny blog! Czekam na dalsze opowiadania :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Teraz przez 2 tygodnie byłam na urlopie, ale prace nad następnymi opowiadaniami trwają ;-)
UsuńChciała bym wiedzieć czy masz opowiadania w całości i gdzie mogę je znaleźć..Lalpaula
OdpowiedzUsuńChciała bym wiedzieć czy masz opowiadania w całości i gdzie mogę je znaleźć..Lalpaula
OdpowiedzUsuńChciała bym wiedzieć czy masz opowiadania w całości i gdzie mogę je znaleźć..Lalpaula
OdpowiedzUsuń